Jaką śmierć można pokazać.

czwartek, września 03, 2015 Unknown 0 Comments


Na pewno małego chłopca, który utonął.

Od wczoraj świat obiega zdjęcie chłopca który utonął, próbując z matką i bratem dostać się do Europy, a ja od tego czasu zastanawiam się w jakim celu media tak chętnie pokazują fotografię, na której widzimy zmarłe dziecko. Przecież pokazywanie takiego zdjęcia, nawet w szczytnym celu (nie widzę żadnego) jest wciąż zwykłym skurwysyństwem i nie widzę żadnej różnicy, gdy takie rzeczy zamieszcza tabloidowy Fakt, czy w końcu, trochę bardziej poważna CNN. Dziwi mnie więc przyzwolenie na pokazanie zdjęcia małego syryjskiego chłopca, kiedy nie tak dawno fala krytyki zalała Fakt, gdy pokazał zdjęcie innego martwego dziecka. Jest więc śmierć, którą można pokazywać i na której można żerować, bo dzięki niej uświadomimy wszystkich Europejczyków, jacy to oni są cholernie źli, a także taka śmierć, po której wszyscy z okolicznych wsi zlecą się aby na Ciebie napluć. Na niektóre zdjęcia można się oburzać, bo przecież to budowanie tematu na trupach, inne zaś powielać, bo dzięki temu jesteśmy bardziej świadomi tej tragedii. Brednie, w końcu każda śmierć kończy się tym samym. Dramatem bliskich im osób - ale kto by się przejmował ojcem chlopca, który jako jedyny przeżył tę przeprawę. Mamy temat i chwytające za serce zdjęcie - niczego więcej nie potrzeba.

Granice dziennikarskie można dowolnie przesuwać i już nikogo nie dziwi publiczne pokazywanie śmierci ludzi, ich zwłok, ran i krwi. Wszyscy się przyzwyczaili i nie widzą nic złego w oglądaniu jakichś tam trupów. Takie emocje są na dwa mrugnięcia, 3 sekundy zadumy i jedną aby zmienić artykuł. Kiedyś nie odważyli się pokazać połowy sutka, dzisiaj szukają kogoś, kto ma trzy. Nikomu przecież nie wystarczają suche informacje, bo wiadomość, że syryjski chłopiec zmarł przy próbie przedostania się do Grecji, utonęła by w morzu wieści o innych topielcach. Jestem pewien, że nikt nie zająłby się nawet tym tematem, bo nie wierzę, że wcześniej na tym morzu nie zginęło żadne dziecko, a jedynie co tam wyławiano, to ryby po grecku. Media miałyby to w dupie, a ten chłopiec znalazł by się w wieczornych wydaniu programu jedynie w formie ładnie wyglądającej statystyki. Mamy jednak zdjęcie, więc widz nie musi sobie nic wyobrażać. Spokojnie, media to pokażą i spróbują Cię trochę poruszyć.

Znajdźcie mi osobę, która chciałaby oglądać w gazetach, portalach internetowy i innych mediach zdjęcie swojego zmarłego dziecka. Naprawdę ktokolwiek pozwoliłby na jego sfotografowanie i nie wetknął osobie próbującej je zrobić aparatu w dupę? Nikt jednak nie krytykuje autora zdjęcia, któremu pierwsze co przyszło do głowy, to wyjąć aparat i pstryknąć kilka fotek. Jaka normalna osoba widząc czyjeś zwłoki, fotografuje je z oddali? Bez wątpienia zrobiła je przypadkiem i tak samo trafiło ono do gazet na całym świecie. Wydawać by się mogło, że lada chwila i wszyscy zlinczują fotografującego, bo zachował się on nieetycznie, niemoralnie i w ogóle na nie. Żeruje na krzywdzie innych osób i należałoby nim zasilić jakiś afrykański park narodowy. Nie dzisiaj, gdy gorącym tematem jest fala uchodźców z Afryki. Właśnie teraz potrzeba czegoś takiego do poniesienia temperatury, by utrzymać jak najdłużej gorący temat uciekinierów. Poza tym, może jestem jednym z tych blogowych oszołomów, ale nie pojmuję dlaczego wszyscy krytykują zdjęcia na których widać zabite zwierzęta, a dzielą się na tymi ze zmarłymi ludźmi. Jak to możliwe, że jeśli ktoś wrzuci sobie fotkę z zabitym kotkiem, np. z lwem od razu gównoburza i polowanie na myśliwego. Każdy ma wtedy ochotę na lincz, bo zwierzaków z Afryki zabijać nie można, ignorując przy tym fakt, że po polskich lasach legalnie poluje tysiące myśliwych. I niech drzewo z nimi. Pikiet i protestów przed lasami nie widzę. A zdjęcie zwłok dziecka pokazują, poprzedzając je tekstem -Uwaga. Drastyczne zdjęcia. Drastyczny to jest poziom tych mediów.

Śmierć przestała mieć znaczenie. Spowszedniała. Dawniej straszna, obecnie - jedynie interesująca. Ciągle nas otacza, ale jednak nie dotyczy. W końcu widzimy ją w filmach i czytamy o niej w książkach, więc gdy zobaczymy ją na ekranie telewizora, wzruszamy tylko ramionami, bo to coś normalnego. Nie ustalajmy więc granic, co można pokazać w telewizji. A niech pokazują wszystko. Nie krzyczmy na gorszące okładki gazet, filmy pełne krwi i zdjęcia na których widzimy martwych ludzi, zwierzęta i płody. Dajmy sobie spokój z tym gorszeniem i miejmy w dupie uczucia rodzin ofiar. To bez znaczenia, liczy się tylko to, że to dobry temat. Coś, co warto pokazać.

0 komentarze :

Masz zdanie, to je wypowiedz. Jak głupie, to najwyżej skasuję.

Obsługiwane przez usługę Blogger.